Mechanizmy uzaleznienia
- agatapakuza
- 20 mar 2019
- 2 minut(y) czytania
Motywacja, mówiąc najprościej to stan gotowości do podjęcia działań istotnych czy korzystnych dla człowieka. Stan pomocny w dązeniu do realizacji celów. Można by pomyśleć, że skoro ktoś ma problemy z powodu uzależnienia będzie chciał, pragnął coś w swoim życiu zmienić. Tracąc relacje z bliskimi, własne zdrowie, pozycję zawodową i społeczną, pieniądze...hm, wydawać by się mogło, iż winien posiadać wystarczająco silną motywację, by zacząć działać a raczej przeciwdziałać destrukcji w swoim życiu.
I tu dochodzimy do sedna choroby jaką jest uzależnienie.
W uzależnieniu działają trzy mechanizmy, które niczym wirus atakują (i uniemożliwiają sprawne działanie) trzy obszary: emocje, myślenie oraz obraz siebie. Jeśli byliście Państwo kiedyś w wesołym miasteczku, na pewno widzieliście lustro zniekształcające Wasz obraz. Tak też działa choroba. Osoba uzależniona przestaje realnie widzieć siebie. Wyrządza krzywdy sobie i innym ale w swoim przeżyciu jest ofiarą innych; małżonka, który niewystarczająco kocha, szefa, który niewystarczająco rozumie, dzieci, które nie są wystarczające grzeczne. We wszystkich widzi krzywdzicieli, w sobie zaś ofiarę. Mechanizm ten służy nie konfrontowaniu się z własnymi, negatywnymi zachowaniami. Osoba chora ma w głębi siebie świadomość zła jakie wyrządza sobie i innym, ale nie jest w stanie zrezygnować z substancji, więc musi ją w jakiś sposob ochronić. Ochronić po to, by móc zażywać ją dalej.
Kiedy cierpi zażywa substancję. Substancja jest jak dobra, opiekuńcza matka; uspokoi, wytłumaczy, że to inni są nie dobrzy. Da ulgę. Ale kiedy jej działanie się skończy, do głosu dojdzie wewnętrzne uczucie pustki, osamotnienia, cierpienia, winy. Zbyt straszne, by dało się je wytrzymać na trzeźwo... Przerażający obraz siebie trzeźwego konfrontuje ze zniszczeniami w życiu we wszystkich obszarach. Substancja koi. Nie jest tak źle. Nie jest tak strasznie. To inni się mylą. Odpocznij. Nie myśl o tym. Nie czuj tego.
Dramat tej choroby jest w jej mechanizmach. Chorzy tracą bliskich oraz wszystko to, co w życiu udało im się osiągnąć. Tracą nogi, wątroby, trzustki, mózg.
I nie pomoże to, że siedzą w wygodnym skórzanym fotelu, w swojej własnej firmie, piją dobrej marki alkohol w porządnym szkle. To choroba demokratyczna jak śmierć.
Leczenie uzależnienia jest procesem długotrwałym i wiąże się z całkowitą abstynencją. Z pracą nad zmianą obrazu siebie, zrozumieniem przyczyn swojej choroby. Choć może zabrzmi to patetycznie, leczenie ma doprowadzić chorego do punktu, w którym pokocha siebie. A więc przestanie krzywdzić siebie, niszcząc i siebie i wszystko, co go otacza.
Agata Pakuza
psychoterapeuta, terapeuta uzależnień

Comments